piątek, 25 marca 2016

...

Czy ktoś tu wchodzi? Jest tu ktokolwiek? Wiem, że blog już dawno przestał żyć, ale może jednak ktoś go odwiedza?

środa, 3 września 2014

Blog

Widzę, że od dawna nikt nie dołącza, ani nie pisze. Blog przydałoby się odnowić (Sherlock normalnie xD), ale jak nikt nie dołącza, to nie będzie mieć to sensu. Byłoby naprawdę miło, jakbyście dołączali.

sobota, 21 czerwca 2014

Dołączanie

Witam,
Jak widzicie, na blogu się nic nie dzieje, ale to nie znaczy, że blog jest zamknięty. Nadal zapraszam do dołączania ^^

sobota, 10 maja 2014

Od Mitsu C.D. Masako


Siedziałyśmy tak i siedziałyśmy, a ja zacisnęłam swoje usta w cienką kreskę, aby się nie wygadać.
-Może już wrócimy?
Przytaknęła.
W hotelu ruszyłyśmy do mojego pokoju na 11 piętrze. Ona usiadła na kanapie, a ja oparłam się o blat.
Okno wychodziło na zachód. Masako spojrzała na zachodzące słońce, które nadawało jej oczom niesamowity blask. Pociągnęła za kosmyk swoich krótkich ciemnobrązowych włosów. Przewertowała kartki swojej mangi. Na pierwszy rzut oka ciężko było określić co to, gdyż trzymała ją kurczowo przyciśniętą do ciała. Westchnęłam pochylając się, aby sięgnąć po puszkę zielonej herbaty. Wstawiłam czajnik.
-Chcesz?
Skinęła głową.
Wsypałam łyżeczkę listków do wrzątku i położyłam na stoliku ozdobną filiżankę. Zrobiłam drugą tak samo i podałam jej. Stał tu normalny stół, więc odsunęłam składane krzesło i wskazałam jej miejsce naprzeciwko. Usiadłyśmy i pogrążyłyśmy się w milczeniu.
Gdy wypiłyśmy herbatę nie było właściwie co robić. Zgodnie stwierdziłyśmy, że czas się rozstać. Dziewczyna grzecznie podziękowała i wręcz wybiegła z pokoju. Poruszała się jakoś tak chwiejnie. Klaustrofobia. 
Wyciągnęłam z jednej ze skromnych szaf butelkę wody i czekoladowe Pocky. Położyłam je na podłodze, aby nie zawadzały mi, gdy będę ubierać moje buty. Były to bardzo ciekawe Martensy, które miały swoją własną historię. Ale w tej chwili nie chciałam o niej myśleć. Założyłam płaszcz, który spadł ciężką falą na dywan w kolorze khaki, którego to barwa miała odcień, jakby ktoś na niego zwymiotował. Wyszłam, wkładając rzeczy do torebki, jednocześnie szukając kluczy. Wyciągnęłam je i przekręciłam w zamku. Kliknął cicho. Siłowałam się z żelastwem jeszcze chwilę, a w końcu wzruszyłam ramionami i złamałam klucz.
Lekki wiatr rozwiał moje włosy gdy pchnęłam mosiężne drzwi budynku. Hotel mieścił się daleko od hałasu Centrum, a ogromny park po brzegi wypełniony drzewami (głównie wiśnią) i krzewami pięknie wtapiał się w krajobraz niskich pagórków i strumieni. Niedaleko mojego domu w Ameryce mieściła się dosyć wysoka góra, ale nie na tyle, by miała jakąś nazwę. W całości pokryta była drzewkami, a ich poruszające się na wietrze liście sprawiały, że wyglądało to tak, jakby cała powierzchnia się poruszała.
Przekręciłam zakrętkę butelki i napiłam się. Spojrzałam na etykietę i zamarłam. Było na niej napisane tak:
"Pięć minut po wypiciu produktu pacjent zasypia. Nic nie może go obudzić. Gwarantowana 100% skuteczność. Uwaga! Chronić przed dziećmi."
A sama mniemana "woda" zwała się:
(To na środku)
USYPIACZ
Do szpitali psychiatrycznych
oraz
więzień.
Pięć minut...Tylko pięć...Płyn mienił się, a jego powierzchnia falowała. Nie...Wszystko falowało. Chciała oprzeć się o ścianę, ale moja dłoń natknęła się na pustkę. Świat zaczął wirować i kołysać się jeszcze mocniej...Zobaczyłam mroczki przed oczami, różnokolorowe, migające. Rysy wszystkiego zamgliły się, a jednocześnie wyostrzyły. Słabnę, jeszcze...Upadam...Ktoś mnie łapie...Nie, to tylko ławka...Moja głowa pali...Krew w moich ustach...Ciemność.

Od Masako C.D. Venenum

Spojrzałam niepewnie na dziewczynę i po chwili namysłu podałam jej rękę. Ta przeciągnęła mnie przez dziurę w siatce, dzięki czemu skończyłam z brudnymi spodniami.
- Grzeczna dziewczynka... - powiedziała Venenum z tajemniczym uśmiechem na ustach.
Znowu zaczęła mnie ciągnąć i puściła moją rękę dopiero wtedy, gdy dotarłyśmy do szklarni. Stanęłam jak wryta.
- T..Tu jest pięknie! - wykrzyknęłam.
- No... Ale jak jesteś ze mną, sobie nie poczytasz. - uśmiechnęła się zadziornie - Idziemy na sushi!
- Przyszłyśmy tu tylko po to, żeby zaraz wyjść? - spytałam.
- Spokojnie, to niedaleko. - powiedziała i znów zaczęła mnie ciągnąć. - Zapomniałabym, mów mi Vene.
- Spoko... No to chodźmy.
Vene znów zaczęła mnie ciągnąć po ulicach miasta.
<Venenum? Sorry, brak weny.>

poniedziałek, 5 maja 2014

Od Venenum C.D. Masako

-Gdzie mnie ciagniesz?- zapytała Masako.
-Leciałaś do drzewa nie?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie. Dziewczyna nieznacznie kiwneła głową
-No własnie! Tamten skwarek nie był najlepszy. Znam fajniejsze miejsce. Pozatym jest zniżka w mojej ulubionej restauracji sushi, ale tylko jak kupuje dwójka.- przekręciłam głowe przez ramie i uśmiechnełam sie do niej
-Co? Czemu?- wyjakała, a ja tylko wruszyłam obojetnie ramionami.
-Nie wiem... Mam takie widzimisie. Nie zażekaj. Chce się zaprzyjaźnić- Dziewczyna spojżała na mnie z iskierkami w oczach.
-O to tu!- zawołałam zatrzymujac się przed ogrodem botanicznym akademi.
-Ale to teren zamknięty...- pisneła dziewczyna
-Za to teraz kwitną tam piękne kwiaty. Pozatym nigdzie nie widze tabliczki z zakazem- Oznajmiłam przechodząc obok takowej.
-Tu... Tu jest...- wskazała ja palcem
-Ja nic nie widze- warknełam, a pochwili zaśmiałam się. -Choć tędy.- Przeskoczyłam przez ogrodzenie ale widząc że Masako niechętnie na o patrzy wyjełam z kieszeni kurtki obcęgi i rozciełam kilka oczek ogrodzenia z siatki. Następnie zozgiełam są by dziewczyna mogła się zmieścić. Ona jednak wcąż stała niepewnie. Wyciągnełam don dłoń.
-No choć, ja nie gryze, a w środku jest przecudownie!- uśmiechnełam się miło dodajac jej otuchy.

<Masako?>

niedziela, 4 maja 2014

Od Masako C.D. Mitsu

- Hah... - Zaśmiałam się - Jeśli mogłabym o to prosić, to czy mogłybyśmy porozmawiać na zewnątrz? Nie lubię ciasnych pomieszczeń...
- Spoko - uśmiechnęła się. - Klaustrofobia?
- Mhm... - przytaknęłam cicho.
- Tylko pójdźmy gdzieś, gdzie jest cicho i nie ma zbyt wielu ludzi.
- Dobrze, mi też to pasuje.
Wstałyśmy obydwie i wyszłyśmy na hotelowy korytarz. W ciszy wyszłyśmy na chodnik. Potem skierowałyśmy się do parku.
- Nie sądzisz, że w parku może być akurat SPORO ludzi? - spytała mrukliwie.
- Spokojnie. - zaśmiałam się cicho - Mam tutaj swoje miejsce...
Złapałam ją za rękę i pociągnęłam delikatnie w stronę dziury w płocie. Przecisnęłam się pod nią i skinęłam na Mitsu.
- No chodź! - szepnęłam. - Tylko uważaj na ochroniarzy...
- No proszę... - zaśmiała się dziewczyna - Niby dorosłe, a zachowujemy się jak dzieci...
Uśmiechnęłam się tylko i poszłam dalej. Niedługo potem poczułam oddech Mitsu na karku. Kiedy doszłyśmy na mały plac, zatrzymałam się na chwilę.
- To tutaj. - powiedziałam siadając pod drzewem. - Znalazłam to miejsce niedawno, ale idealnie nadaje się do czytania i rozmowy.
- No to jak? Powiesz mi coś o sobie? - spytała Mitsu.
- No to, jak już wiesz, cierpię na klaustrofobię. Naprawdę ciężką klaustrofobię. I jak już pewnie też wiesz, jestem nieśmiała. To chyba tyle w tej sprawie.
- Heh... No to dużo o sobie się dowiedziałyśmy... - uśmiechnęła się.
- No tak... Co czytasz? - spytałam, gdy zobaczyłam książkę w ręku dziewczyny.
- To nie książka... To manga... - powiedziała.
- A jaka?! - spytałam z zapałem.
Kiedy dowiedziałam się, co czyta Mitsu, zaczęłam szybciej oddychać.
- To już wyszła?! Tak długo czekałam! Dasz poczytać?!
- Spoko... - zaśmiała się podając mi mangę. - Tylko jest po angielsku.
- Spokojnie, znam angielski. - odparłam z nosem w lekturze.
Mitsu uśmiechnęła się i położyła rękę na ziemi. Później syknęła z bólu. Złapała się za dłoń, z której powoli sączyła się szkarłatna krew.
Oderwałam się od czytania i sięgnęłam do torby. Wyjęłam z niej wodę utlenioną i bandaż. Szybko opatrzyłam jej ranę (była dosyć głęboka, ale nie jakoś bardzo) i wróciłam do swojego zajęcia.
Mitsu spojrzała na mnie kątem oka, jakby dziwiły ją moje umiejętności medyczne. Potem rzuciła, niby od niechcenia...
<Mitsu?>

Od Mitsu do Masako


Przesunęłam palcami po powierzchni łóżka. Westchnęłam i podeszłam do okna. Rozciągał się stąd piękny widok na park. Westchnęłam raz jeszcze.
Usłyszałam za sobą szmer. Odwróciłam się gwałtownie aby zobaczyć ciemnowłosą dziewczynę, której twarz rozświetlało światło zachodzącego słońca. Spłonęła rumieńcem i pochyliła się w geście powitania. Odkłoniłam jej się.
-Przepraszam! Pomyliłam pokoje.
Uśmiechnęłam się do niej, bo wyglądała na zmieszaną. Ja z resztą też taka byłam, ale do niej poczułam sympatię, jakbyśmy były bratnimi duszami.
-Nic się nie stało. A tak w ogóle to część, jestem Mitsu. Tak właściwie to jak byłam w Ameryce, to nazywałam się inaczej, ale mów na mnie Mitsu. Albo Mute, mam taką ksywkę.
Rozluźniła ramiona i ścisnęła oburącz swoją książkę.
-Cześć. Ja jestem Masako. Właśnie szłam się zobaczyć swój pokój.
Rozglądnęła się. Chyba jej coś nie pasowało, bo po chwili spytała:
-Czemu masz tu pokój? W znaczeniu, czemu tak daleko od hałasu?
Moje oczy zaczęły biegać nerwowo. Wytarłam spocone ręce w koszulkę z napisem "I don't like you"
-No wiesz...Jestem chora...Na alzheimera i te ataki...Jak słyszę hałas, to dostaję ataku szału, ale nie stwierdzono, że to tak NAPRAWDĘ choroba.
Masako patrzyła na mnie i skinęła głową.
-Ja z resztą też jestem chora. Na klausrofobię.
Zrobiła minę, jakby chciała coś jeszcze dodać, ale powstrzymała się. Usiadłam na sofie i poklepałam miejsce obok siebie. Dołączyła.
-Wiesz, skoro mieszkamy w jednym budynku, to może opowiemy coś o sobie? - zaczęłam - To ja zaczynam. Po pierwsze, jestem niezbyt miła. Dlatego nie powiem ci reszty moich cech.
Zaśmiałam się. Tak, czasami jestem diaboliczna.
-To może teraz ty?
<Masako?>

Od Masako do Venenum

Od razu po tym, jak ogarnęłam nowe mieszkanie, wyszłam na zewnątrz. Z książką pod pachą pobiegłam do stacji autobusowej. Nie byłam w stanie spędzać dużo czasu sama w małym, ciasnym pokoiku. Gdy dotarłam na przystanek, wsiałam w pierwszy lepszy autobus i pojechałam.
Jechanie piętnaście minut wśród mnóstwa ludzi nie było zbyt przyjemnie, ale warto było wytrzymać. Gdy zatrzymaliśmy się w centrum od razu wysiadłam i pobiegłam w stronę najbliższego zielonego fragmentu ziemi. Tak bardzo skupiłam się na drzewie, że nie zauważyłam nawet dziewczyny, którą potrąciłam. Kiedy odzyskała równowagę, odwróciła się i pobiegła w moją stronę. Zaczęłam iść nieco szybciej. Rudowłosa dogoniła mnie, złapała za ramię i odwróciła do siebie.
- Czemu na mnie wpadłaś?! - ryknęła
- T..To nie było specjalnie... Nie zauważyłam cię... - wyjąkałam.
- Mówisz? Coś Ci nie wierzę!
- P..przepraszam... - chciałam powiedzieć coś więcej, ale nie dała mi dojść do słowa.
- Przepraszam nie wystarczy! Musze Cię ukarać! - wykrzyknęła i podniosła na mnie dłoń.
Skuliłam się. Spodziewałam się po tym miejscu spokojniejszych ludzi. Pisnęłam cicho, przerażona.
Dłoń dziewczyny zatrzymała się tak nagle, jak się uniosła. Założyłą dłonie na siebie i spytała jak gdyby nic się nie stało.
- Jak się nazywasz?
- Co? - odpowiedziałam pytaniem. - Przed chwilą chciałaś mnie uderzyć! - uniosłam się nieco.
- Co było, a nie jest nie pisze się w rejestr! - powiedziała wesoło. - To jak się nazywasz?
- Masako. - zaczęłam być pewniejsza siebie wobec niej.
- Ja jestem Venenum. - powiedziała wyciągając dłoń.
Uścisnęłam ją niepewnie. Bałam się, że zaraz mi wykręci rękę, czy zrobi coś w tym stylu. Gdy Venenum wypuściła mnie z uścisku, szybko schowałam dłonie za plecami i powoli rozcierałam nadgarstek. Miała naprawdę mocne ręce...
- Chodź! - krzyknęła biorąc mnie za łokieć. - Oprowadzę cię!
- A...ale ja chciałam poczytać... - powiedziałam cicho.
Niestety dziewczyna nie słuchała mnie, ciągnąc w głębiny miasta...
<Venenum?>

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Witam

Witam was na tym blogu! Blog będzie mieć charakter miasta anime i mangi. Mam nadzieję, że wam się spodoba i że dołączycie. :)